Tam, gdzie Lewiatan ogon pożera
22 lipca 1942 roku zapewne był upalnym, słonecznym dniem. Sześć rozłożystych dębów dawałoby tak potrzebny cień… Ale wtedy nikt o tym nie myślał. Przynajmniej tutaj – na żydowskim cmentarzu w Dąbrowie Tarnowskiej. Ogromne drzewa, i dziś tu rosnące, stały się świadkami tragicznego końca, który ludzie ludziom zgotowali. Żydów zapędzonych na kirkut było około 180. Około, bo nikt ich przecież nie liczył. Hitlerowcy przywlekli tu tych, których nie udało się wtłoczyć do wagonów i wywieźć do obozu w Bełżcu. Przerażeni, bo od rana na nich polowano, sponiewierani, ale z cieniem nadziei przechodzili przez bramę „świętej ziemi” kryjącej prochy przodków. Choć wchodząc tu tym razem, nie zmówili przepisowej modlitwy, mężczyźni nie nakryli głów. Czy miejsce, w którym spoczywają także pobożni rabini, ma moc ocalenia?
Więcej: https://www.temi.pl/rozmaitosci/podroze/tam-gdzie-lewiatan-ogon-pozera/