Stanie na stacji lokomotywa… ?

12 grudnia 2009 , Tagi: atrakcje turystyczne , kolej

Czy na tarnowskim dworcu PKP stanie zabytkowy parowóz przeniesiony z lokalnej lokomotywowni? Wszystko zależy od tego, czy Polskie Linie Kolejowe przekażą miastu tor i jak szybko rozpocznie się odnawianie lokomotywy. Nie ma zbyt wiele czasu, bowiem zakusy na parowóz czynią już inne miasta.

Na pomysł przeniesienia parowozu wpadł tarnowski gimnazjalista Dawid Drwal wspólnie ze swoim kolegą Jakubem Kwiekiem. Stosowny wniosek w tej sprawie wyszedł z Młodzieżowej Rady Miejskiej Tarnowa.

Swoim pomysłem przeniesienia zabytkowej lokomotywy w bardziej eksponowane miejsce również zaraził tarnowskich radnych. – Gdy dworzec kolejowy w Tarnowie zostanie wyremontowany, postawienie odrestaurowanego parowozu w widocznym miejscu zwiększy walory turystyczne miasta – uważa tarnowski radny Jakub Kwaśny. – To piękna lokomotywa, a sam pomysł jest rewelacyjny.

Właściciel pojazdu wydał zgodę na wyremontowanie, odnowienie i przeniesienie lokomotywy. Koszty modernizacji mogłoby pokryć miasto, choć nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w tej sprawie. – Prezydent uznał pomysł przeniesienia parowozu za interesujący, niewykluczone, że będzie on wzięty pod uwagę – zaznacza Agnieszka Borzęcka, rzeczniczka prezydenta.

Pozostaje jeszcze kwestia przejęcia torowiska przy dworcu PKP od Polskich Linii Kolejowych. Wkrótce odbędą się rozmowy w tej sprawie.

Zabytkowy parowóz OL 49 pochodzi z 1953 roku, waży około 120 ton i ma długość 20 metrów. Dawid twierdzi, że można go odremontować, pomalować i przenieść za pomocą dźwigu bądź przez dołożenie kilku metrów szyn na czynny tor.

– Jeśli coś mamy i możemy się tym pochwalić, to trzeba to pokazać. Stary parowóz, który się marnuje i stoi na uboczu, mógłby być bardziej widoczny i stać się wizytówką PKP, a przy okazji atrakcją naszego miasta – podkreśla Dawid Drwal.
– W innych miejscowościach można zobaczyć podobne pojazdy, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców i turystów, a ich wymiary w porównaniu do naszego kolosa są dwa, lub nawet trzy razy mniejsze.

Dawid Drwal ma 16 lat i uczy się w Gimnazjum nr 2 w Tarnowie. Jest pasjonatem tarnowskiego tramwaju, niedawno skończył pisać monografię na ten temat. W stroju tramwajarza prowadzi w szkołach prelekcje dotyczące historii Tarnowa z czasów, gdy po ulicach jeździły tramwaje. „Śladami tarnowskiego tramwaju” to właściwie monografia Miejskiej Kolei Elektrycznej i Tarnowskich Zakładów Elektrycznych, wzbogacona archiwalnymi i niespotykanymi dotąd fotografiami. – Tramwaj napędzany prądem podlegał elektrowni i to właśnie od „czerwonych biedronek” rozpoczęła się historia komunikacji miejskiej w naszym mieście – zaznacza szesnastoletni autor książki.

Cały tekst jest już gotowy i czeka na zatwierdzenie przez historyka, bowiem w monografii pojawiła się teza, która obala wcześniejsze informacje, iż ostatni przystanek tarnowskiego tramwaju znajdował się przy ul. Burtniczej. Dawid dotarł do informacji pozyskanych od naocznych świadków, że końcowy przystanek był przy ul. Spadzistej. – Mama Dawida pomaga mu przełożyć pracę na język angielski, monografia została zaprezentowana podczas posiedzenia komisji kultury tarnowskiej rady miejskiej, a prezydent Tarnowa dał się przekonać do jej wydania. Jak na razie nie wiadomo, kto miałby się tym zająć – w grę wchodzi miasto lub Miejska Biblioteka Publiczna – wyjaśnia Jakub Kwaśny.

Skąd takie zainteresowania u szesnastoletniego tarnowianina? – Mój tato był kolejarzem i zabierał mnie na wycieczki po Tarnowie. Pokazał mi m.in. piękny zabytkowy parowóz, który znajduje się na uboczu miasta – mówi Dawid.

TEMI nr 19 (1501)

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej