Siedliszowice: Prom zamknęli zimą i do dziś nie ruszył.
Mieszkańcy Siedliszowic i Wietrzychowic mają już dość. Codziennie muszą nadkładać kilkanaście kilometrów, by dojechać do swoich domów czy pól. Wszystko przez prom, który stanął z powodu mrozów. I nie ruszył.
Prom zamknięto pod koniec stycznia, kiedy piętrząca się kra na Dunajcu wyrzuciła go na brzeg. Na rzekę już nie wrócił, gdyż był w tak fatalnym stanie, że niezbędny okazał się jego generalny remont – pierwszy od 15 lat. – Brak promu powoduje ciągłe problemy – mówi Joanna Bieszczad, sołtys Siedliszowic.
Prom w Otfinowie nie jest w stanie przewieźć wszystkich. Może zabrać najwyżej dwa samochody jednocześnie, a przepłynięcie z nimi na drugą stronę i z powrotem zajmuje co najmniej 10 minut. – Kiedy w kolejce stoi kilkanaście aut, nawet nie zatrzymuję się i jadę dalej, na most w Żabnie. Wprawdzie to dodatkowe kilometry, ale przynajmniej czas oszczędzam – mówi Marcin Nowak, sporo podróżujący po gminach Żabno i Wietrzychowice.
Powiat tarnowski, który zarządza obiema przeprawami, przymierza się do przekazania ich w prywatne ręce.
Ludzie nie mają jednak wątpliwości co do tego, że wówczas za przepłynięcie na drugą stronę Dunajca musieliby płacić. Problem rozwiązałoby wybudowanie mostu.
Szansą na jego powstanie była planowana lokalizacja w tym miejscu minielektrowni wodnej na Dunajcu. Budowę skutecznie zablokowali jednak ekolodzy i rozmowy z zainteresowanym inwestorem zostały zerwane.
Którędy jechać:
Ponowne otwarcie promu w Siedliszowicach planowane jest na połowę maja, jeśli tylko nowa przeprawa zyska akceptację inspektora Polskiego Rejestru Statków. Chcąc przedostać się na drugą stronę, trzeba kierować się na prom w Otfinowie albo na most na Dunajcu między Żabnem a Biskupicami Radłowskimi w ciągu drogi wojewódzkiej nr 975.