Wielkimi Schodami w dół

19 września 2017 , Tagi: swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com

Te schody to faktycznie schody, ale jednocześnie ulica. W dużej części w formie schodów, rzecz jasna. Wchodzimy na tę uliczkę z rynku (była tu niegdyś zapewne jakaś boczna furta, którą można było opuścić miasto ogrodzone murami miejskimi. Uliczka powstała zapewne po wyburzeniu owej furty, a pod koniec XIX wieku zbudowano na niej solidne kamienne schody. Dużo później, bo w roku 1936 na schodach pojawił się maszkaron, który mnie przypomina Sfinksa, ale jego „twarz” wzorowana jest na tarnowskich maszkaronach, zaś na rewersie, że tak powiem, umieszczono herb miasta. No, dobrze, skoro są Wielkie Schody, to słusznie możecie zapytać, czy znajdziemy w Tarnowie również Małe Schody. Oczywiście, jakże by inaczej. To przejście z kolejnej furty w kierunku dawnego Klasztoru Bernardynów.Tak czy inaczej przeszliśmy jedną z dawnych furt w murach miejskich i jesteśmy na przedmieściach starego Tarnowa. Uściślijmy – na południowych przedmieściach. I jeszcze dodam – zrobił się już prawie wieczór, a raczej bardzo późne popołudnie. W tej sytuacji wybieramy miejsca, do których zdążymy dotrzeć przed zapadnięciem zmroku.

Bez wątpienia rzuca się w oczy Klasztor Bernardynów z kościołem, który powstał z fundacji księżnej Barbary Sanguszkowej  w latach 1747 – 1776 i był przeznaczony dla bernardynek, a po kasacie tego zakonu przeszedł w ręce ojców bernardynów.  Kościół ma piękne barokowe wnętrze, ale trafiliśmy tam w czasie nabożeństwa i nie wypadało nawet wyjąć aparatu fotograficznego.W okolicy klasztoru skręciliśmy na południe, aby dojść do tarnowskiego Starego Cmentarza tym samym rezygnując z obejrzenia zespołu dawnego Klasztoru Bernardynów. Po drodze jednak trafiliśmy nad niewielką rzeczkę, a właściwie potok o sympatycznej nazwie Wątok. Uregulowane to maleństwo ma kilka mostków, a jeden z nich okazał się tarnowskim mostem zakochanych z typowymi dla takich obiektów kłódkami. Już prawie przed samym cmentarzem naszą uwagę przykuł uroczy drewniany kościółek z wieżą. To gotycki kościół pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej, z szesnastowiecznym malowanym na desce obrazem patronki świątyni. Ołtarze boczne są kopiami gotyckich tryptyków z Kamionki Małej i Brzezin.  Bardzo mi się też podoba polichromia z XVII wieku, a właściwie całe wnętrze tego niewielkiego kościółka to perełka.Po wyjściu z kościoła trzeba bezpiecznie przejść ruchliwą ulicę Narutowicza i już prawie jesteśmy na terenie cmentarnym. Najpierw jednak zobaczmy niesamowity pomnik. To odsłonięty w 1966 r. (26. rocznica pierwszego transportu więźniów do KL Auschwitz) Pomnik Ofiar Wojny i Faszyzmu. Jego autorami są tarnowscy rzeźbiarze Bogdana i Anatol Drwal. Co ciekawe, pomnik składa się z dwóch części, które tworzą jedną wymowną całość.  W końcu możemy wrócić do cmentarnej bramy i zajrzeć na Stary Cmentarz. W listopadzie ubiegłego roku bardzo dokładnie i ciekawie opisał go makroman w kilku wpisac. Idziemy więc jakby jego śladami, jednocześnie sami wyszukujemy ciekawostki. Mnie najbardziej poruszyło spotkanie kobiety, która porządkowała jeden z grobów w głównej alejce. Uświadomiło mi to, że tarnowianie żyją tu i teraz w nieprzerwanej kontynuacji historii swojego miasta, stają się jej częścią. Dla mnie przejście cmentarnymi alejkami to wycieczka w głąb tarnowskiej historii, a dla tarnowian to po prostu odwiedziny na grobach bliskich. I z taką myślą zaprezentuję kilka zdjęć z tego pięknego cmentarza, którego historia sięga roku 1787, co sprawia, że jest najstarszą nekropolią w Małopolsce.  A na zakończenie tego wpisu zapuśćmy się w tarnowskie uliczki. Ot tak, żeby poczuć nastrój miasta. Jeśli dostrzegacie, że wielu miejsc nie pokazałam, to macie rację. Jeszcze się pojawią w późniejszych wpisach.Więcej na :http://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2017/06/wielkimi-schodami-w-do.html RCIT.421-222/17

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej