„Wędrówki …” – Tarnowski Zamek

13 stycznia 2010 , Tagi: InTARnet.pl

Najpierw poznaliśmy „Tajemnice Wiślan” i kościółka pod wezwaniem Św. Marcina, po czym zaintonowano „… a puszcze tu były odwieczne” i można było się zanurzyć w otchłani dziejów słuchając legend i pieśni. Tydzień później dr Krzysztof Moskal przyczynił się medie-walnie do poszerzenia wiedzy uczestników kursu z zakresu historii naszego miasta wieków średnich. Zabrał całą ferajnę, aby tak jak przed wiekami, przedzierzgnąć się „Pod osłoną murów”.

To, że „Tarnów zgrabnem jest miastem”, tłumaczył przewodnik, do dziś widać poprzez symbolikę obecną w architekturze ratusza oraz poszczególnych fragmentach fortyfikacji grodu. Kolejny spacerek „W cieniu katedry” pozwolił nie tylko na odrobinę ochłody, ale i poznanie sekretów „górującej” nad miastem majestatycznej budowli. „Modlitwa i gwar” swoistym murmurandem zakończyła etap trzeci. Trasa klimatycznych spacerów śladami przeszłości znów zatoczyła koło i na półmetku wakacyjnych przechadzek grupa około 100 amatorów łazikowała po dzisiejszych pozostałościach słynnych tarnowskich włościan sprzed 400 lat!

Happening
Kulminacyjny spacer szczytował formą organizatorów. Wpadli oni na pomysł dosłownego przybliżenia epoki i przyodziali się w ówczesne stroje. Specjalnie zaproszony na tę okazję archeolog Andrzej Szpunar, narrator części introdukcyjnej, zaprezentował się w szatach właściciela miasta Tarnowa, Hetmana Wielkiego Koronnego Jana Tarnowskiego. Wojtek Maniak (przewodniczący Stowarzyszenia Zamek Tarnowski) wystąpił jako książe Janusz Aleksander Sanguszko. Były też osoby z bractwa rycerskiego, które przyoblekły się w trzynastowieczne tuniki, które jak nas zapewnili znawcy, były jeszcze w użyciu, czyli modne sto czy dwieście lat później. Siostra reprezentowała Zakon Bernardynów co wyjaśni się na końcu. Gawędziarzom murmurandował Tomek Boruch.

Zrujnowana świetność
Do meritum przeszedł i dalej już wodził (po ruinach i krzaczorach) towarzystwem Dr Moskal, który z taką swadą rozprawiał (blisko dwie godziny), że praktycznie odbudował Zamek w wyobraźni wycieczkowiczów. Genialnym posunięciem był mikrofon i noszony przez siostrę głośniczek na końcu plejady ciekawskich. Dowiedzieliśmy się wielu interesujących rzeczy; o handlu z Węgrami i śliwkach zwożonych do Tarnowa w beczkach, które od tamtych czasów nazywamy „węgierkami”, o tym, że udzielono gościny uciekającemu królowi Węgier oraz o różnych obyczajnych sprawach. Spacer upływał w atmosferze „gdybanej” historii bez dat. Finał był również inscenizowany. Otóż przywołano jedyną datę roku Pańskiego 1747, kiedy to książę Sanguszko” rozebrał” zamek… Na szczycie zrujnowanego zamczyska cztery osoby wzięły udział w scence rodzajowej. W. Maniak czyli Sanguszko odczytał akt kasacyjny i na ręce siostry reprezentującej Zakon Księży Bernardynów przekazano cegiełkę, która stała się niemal kamieniem węgielnym przyszłej świątyni.

Cegiełki scalające dzieje
… a cegiełki powędrowały na budowę kościoła, który kilkaset lat później – czyli za tydzień 12 sierpnia – będzie obiektem następnej niedzielnej wyprawy w głąb czasu pt. „Tarnowscy bracia mniejsi, a wśród nich św. Szymon z Lipnicy”. Dzieje i architektura dawnego i obecnego klasztoru Bernardynów, legenda o połączeniu klasztoru z zamkiem, młyn miejski i postać Św. Szymona z Lipnicy.


A potem już z górki na trzy spacerki:
19 sierpnia : „Czym spłynęła Strusina”,
26 sierpnia : „Ulice Grabówki i Zawala – synagogi, koszary i młyny”
i ostatni – 2 września : „Świątynie przy burkowej drodze”.



A wszystko to dzięki Tarnowskiemu Centrum Informacji i działającej wespół ze Stowarzyszeniem Zamek Tarnowski

www.intarnet.pl

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej