Dionizji czar niezaprzeczalny…

17 października 2013 , Tagi: cosnazab.tv

 

Tak było! Obie sale restauracyjne w szwach pękały. Stoły uginały się od przepysznego jedzonka, a klezmerzy czarowali skrzypkami i śpiewem. Chagall wypisz wymaluj…

Humus, żydowski kawior, latkes, maca, bajgle, czulent, marchewkowy cymes, kugel, pascha, gęsi pipek… magia nazw, magia smaku. Właśnie! Gęsi pipek. Żeby nie było dyskusji, wystąpił w obu tradycyjnych wariantach: jako gęsie żołądki w gęstym sosie curry oraz jako nadziewana skórka z gęsiej szyjki. Jako, że łatwiej zdobyć gęsie żołądki, niż szyjkę (nie wiedzieć czemu!?) spieszę podzielić się przepisem. Oto i on.

Na kilogram gęsich żołądków – a są duże, okazałe i ogólnie rzecz biorąc imponujące – bierzemy pół kilograma cebuli, główkę czosnku, czubatą łyżkę curry, trochę soli i pieprzu oraz tłuszcz gęsi. Żołądki myjemy starannie, wkładamy do miski i parzymy wrzątkiem. Osączamy i magiczną ową czynność powtarzamy trzy razy. Teraz topimy gęsi tłuszczyk na smalec. Wrzucamy nań posiekaną cebulę i szklimy, a po chwili dodajemy zmiażdżony doszczętnie czosnek. Smażymy kilka minut. Gdy zapachną bosko, dodajemy żołądki. Przesmażamy, doprawiamy delikatnie sola i ostro świeżo zmielonym pieprzem oraz hojnie curry. Zalewamy wodą i dusimy. Można też dodać do smaku białego, półwytrawnego wina. Idealny byłby rześki, pełny, koszerny Emerald Riesling z delikatnym kwiatowym bukietem przebijającym się przez cytrusowe owoce. Żołądki dusimy dobrą godzinę, a nawet półtorej, mieszając w międzyczasie. I jeszcze pół godziny w piekarniku. Na ostatni kwadrans odkrywamy brytfankę, by pipek pięknie się przyrumienił. Żołądki idealnie smakują ze słodką chałką i koniecznie z winem użytym do duszenia…

http://www.cosnazab.tv/felietony,307

RCIT.062-276/13

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej