Lekarze z tarnowskiego ośrodka onkologicznego podjęli się operacji, której nie chciał wykonać nikt inny w kraju

7 października 2022 , Tagi: zdrowie

„W Tarnowie dostałem szanse na życie” – mówi 20-letni Michał Kaczmarski, który w szpitalu Wojewódzkim imienia św. Łukasza przeszedł niebezpieczną operację usunięcia mięsaka złośliwego. Lekarze z tarnowskiego ośrodka onkologicznego podjęli się operacji, której wcześniej nie chcieli wykonać inni specjaliści w kraju.

Michał choruje od 2 lat. Po poważnym złamaniu nogi wstawiono mu endoprotezę. W trakcie operacji odkryto u niego guza niezłośliwego, niestety po kilku miesiącach nastąpił nawrót choroby, a guz okazał się złośliwym mięsakiem. Trafił na chemię, bo lekarze orzekli, że guz jest nieoperacyjny. Po kolejnych terapiach czuł się coraz gorzej, dlatego na własną rękę zaczął szukać innych sposobów leczenia:  



Bałem się, że ta chemia mnie zabije. Byłem w takiej grupie na Facebooku, na której zapytałem, czy ktoś zna takiego magika, który robi operacje nieoperacyjne, który tego się podejmuje.

Takich „magików” Michał znalazł w Małopolsce. Najpierw skontaktował się z profesorem Andrzejem Komorowskim w Krakowie, a ten pokierował go do tarnowskiego ośrodka onkologicznego i do profesora Leszka Kołodziejskiego. Po wykonaniu dodatkowych badań Michał zakwalifikowany został do skomplikowanej i niebezpiecznej operacji usunięcia guza, co wiązało się amputacją nogi wraz z biodrem. Operacja się udała. Przeprowadził ją w Tarnowie profesor Leszek Kołodziejski:


 
Zespół był z naszego ośrodka, z chirurgów onkologów. Zespół liczył trzech chirurgów. Ja operowałem, koledzy asystowali. Zabieg trwał od ósmej do piętnastej. Przebiegał w zasadzie bez większych powikłań. To są bardzo rzadkie operacje, dlatego że pacjenci rzadko się kwalifikują. Dla nas istotne było, że stworzyliśmy mu szansę operacji radykalnej, czyli takiej stwarzającej szansę wyleczenia. Operację podjęliśmy i się powiodła.

Operacja to niewątpliwy sukces tarnowskiego ośrodka onokolicznego, bardzo „młodego” ośrodka, bo powstał zaledwie w 2003 roku. Na jego renomę ciężko pracują jednak zatrudnieni tam specjaliści, a najlepszą ocenę wystawiają im pacjenci tacy jak Michał:


 
Czuję się bardzo dobrze. Już chodzę po schodach, śmigam, można powiedzieć, że nawet biegam, więc jest bardzo dobrze. W sobotę wypisują mnie do domu. Jak będzie wszystko OK, to będę chodził z protezą, a jak nie, to i tak sobie poradzę, nawet jakbym nie miał dwóch nóg. Ten szpital mogę  polecić. Pierwszy raz się czuję, jakbym nie był w szpitalu. Dostałem tu szansę na życie. Zapamiętam to miejsce do końca życia.

Michał po wyjściu ze szpitalu i rekonwalescencji planuje szukać pracy jako kierowca. Jego historia skoczyła się dobrze nie tylko dzięki lekarzom, ale też dzięki jego niezwykle pozytywnemu i walecznemu podejściu do życia.

Wyniki Michała po operacji są dobre i wskazują na to, że udało mu się dzięki pomocy tarnowskich lekarzy wygrać życie. Teraz planuje zebrać środki na protezę.

Więcej: https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/tarnow/lekarze-z-tarnowskiego-osrodka-onkologicznego-podjeli-sie-operacji-ktorej-nie-chcial-wykonac-nikt-inny-w-kraju

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej