Gromnik: kamery w dziupli przeciw kradzieżom drzewa

11 października 2012 , Tagi: Inne

Są wielkości pudełka zapałek, dobrze zakamuflowane – ukryte w ptasich dziuplach bądź budkach lęgowych. Mowa o kamerach, które monitorują już podtarnowskie lasy. Pomagają leśnikom w wyłapywaniu osób, które m.in. kradną drewno. Proceder nasilił się w ostatnich dniach – wraz z pierwszym jesiennym ochłodzeniem.

– Są osoby, które legalnie przyjeżdżają do leśniczych i kupują drewno, ale nie brakuje też tych, którzy, często pod osłoną nocy, próbują je wywieźć z lasu bez uiszczania z tego tytułu jakichkolwiek opłat – przyznaje Eugeniusz Piech, nadleśniczy Nadleśnictwa Gromnik.

Leśnicy do tej pory bronili się przed kradzieżami wzmagając kontrole w lasach bądź organizując zasadzki w miejscach, gdzie składowane są przygotowane na sprzedaż, już pocięte, metrowe kłody.

Od tego roku wykorzystują do tego na szeroką skalę kamery.

– Pracują dyskretnie, są wyposażone w czujnik ruchu, który powiadamia strażnika za pomocą SMS-a, że ktoś się znalazł w pobliżu. Jednocześnie obraz jest rejestrowany – wyjaśnia Piech. Uzyskane w ten sposób nagrania stanowią później dowód w sądzie, który umożliwia ukaranie złodzieja. Grozi za to nawet do 5 lat więzienia.

Najlepszym sposobem na zaopatrzenie się w drewno do kominka jest – jak przekonują leśnicy – jego zakup w legalnym źródle. Takim jest np. nadleśnictwo w Gromniku lub leśniczowie w różnych miejscowościach regionu. – Ceny są podobne do ubiegłorocznych, a wybór szeroki – twierdzi Eugeniusz Piech.

Kupujący dostają paragon lub fakturę VAT z asygnatą potwierdzającą, że drewno pochodzi z legalnego źródła. Jeżeli ktoś chce wyciąć drzewo we własnym lesie, również powinien zgłosić się do leśniczego, który wystawi mu świadectwo legalności. Gdy zrobimy to bez jego wiedzy, możemy odpowiadać za nielegalny wyrąb, a to wiąże się z bardzo wysoką grzywną.

Ile kosztuje drewno do kominka?

Nadleśnictwo Gromnik ma jeszcze do sprzedaży w tym roku blisko 6 tys. metrów sześciennych drewna. Najbardziej popularne do kominka to buk (za metr sześcienny trzeba zapłacić 217 zł brutto), brzoza (216 zł), dąb szypułkowy (205 zł) oraz grab (224 zł). Drewno jest pocięte na metrowe kłody – w domu trzeba je jeszcze pociąć na mniejsze. Jedna „metrówka” to 0,7 metra sześciennego. Tańsze są odpady i gałęzie, które można wykorzystywać na przykład do palenia w piecach centralnego ogrzewania. To wydatek ok. 43 zł za metr sześcienny.

 

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/674783,gromnik-kamery-w-dziupli-przeciw-kradziezom-drzewa,id,t.html

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej