Autostradą do Tarnowa już w 2011 roku

2 grudnia 2009 , Tagi: drogi

Krakowski oddział Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ogłosił przetarg na budowę kolejnych 57 km autostrady A4 – do samego Tarnowa. W czerwcu na plac budowy mają wejść trzy firmy, skończyć prace mają w 2011 roku.

Komunikacja W kwietniu tego roku kierowcy mają wjechać na ponad 20-kilometrowy fragment nowej autostrady A4, który od węzła nad ul. Wielicką w Krakowie poprowadzi w okolice Niepołomic, do miejscowości Szarów. Na tym skończy się jednak szybka jazda i trzeba będzie wrócić na jednopasmową „czwórkę”.

Na autostradę prowadzącą pod sam Tarnów musimy jeszcze poczekać, ale wszystko wskazuje na to, że ambitne plany uruchomienia tej trasy przed Euro 2012 zostaną zrealizowane. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła wczoraj przetargi na budowę brakujących 57 km. Budowa obejmie teren między węzłem w Szarowie a planowanym węzłem w Krzyżu na wysokości Tarnowa.

Budowę będzie prawdopodobnie prowadziło trzech wykonawców. Na tyle etapów podzielono bowiem inwestycję i tyle ogłoszono przetargów.

Pierwszy fragment poddany przetargowi ma długość 23,1 km i obejmuje odcinek od wybudowanego już węzła w Szarowie do planowanego węzła w Brzesku. Droga będzie miała po dwa pasy w każdym kierunku oraz po jednym pasie awaryjnym. Po drodze ma powstać jeszcze węzeł na wysokości Bochni oraz 28 wiaduktów nad mniej ważnymi drogami.

Drugi przetarg obejmie odcinek od węzła Brzesko do węzła na wysokości Wierzchosławic. Ten będzie miał długość 20,8 km i również będzie dwupasmówką. Po drodze nie powstanie już jednak żaden dodatkowy węzeł. Konieczna będzie za to budowa 25 wiaduktów nad lokalnymi trasami.

Ostatnie zlecenie dotyczy budowy dwupasmowej autostrady między Wierzchosławicami a Krzyżem o długości 13 km. Choć po drodze nie powstanie żaden dodatkowy węzeł, to trzeba będzie zbudować co najmniej 12 wiaduktów nad drogami lokalnymi i wojewódzkimi.

Na całym odcinku autostrady między Krakowem a Tarnowem zbudowanych będzie też sześć tzw. MOP-ów, czyli miejsc obsługi podróżnych. Będą to parkingi z toaletami i wiatami. Każde z nich będzie też przygotowane pod instalację stacji benzynowych, restauracji i moteli.

Drogowcy na oferty czekają do 2 lutego. Potem najwyżej 10 firm, które spełnią wymagania przetargu, zostanie zaproszonych do udziału w dalszym postępowaniu. Chodzi o to, by w przetargu wyłonić firmę, która da gwarancję, że w czasie prowadzenia inwestycji nie wpadnie w tarapaty finansowe. Jeśli przetarg będzie przeprowadzony zgodnie z założonym harmonogramem, w czerwcu budowa A4 do Tarnowa powinna ruszyć, by za dwa lata cała autostrada była gotowa.


Droga beskidzka pod znakiem zapytania

Sprzeciw samorządów lokalnych Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej postawił pod znakiem zapytania budowę drogi ekspresowej Głogoczów – Bielsko-Biała. Jeśli nie uzgodnią jej przebiegu, wojewoda małopolski Jerzy Miller rozważy rezygnację z inwestycji i poprowadzenie trasy szybkiego ruchu do Nowego Sącza.

Komunikacja Jeśli nie uzgodnią jej przebiegu, wojewoda małopolski Jerzy Miller rozważy rezygnację z inwestycji i poprowadzenie trasy szybkiego ruchu do Nowego Sącza.

Budowę Beskidzkiej Drogi Integracyjnej planuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Kosztem 2,5 mld zł ma powstać 70-kilometrowa trasa łącząca zakopiankę (S-7) z drogą ekspresową (S-1) w rejonie Bielska-Białej. Całość ma stanowić część międzynarodowego korytarza komunikacyjnego z Polski na południe Europy. Prace projektowe rozpoczęły się w zeszłym roku. Utknęły jednak w ostatnich tygodniach, gdyż planom sprzeciwiły się władze Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej. – Wszystkie samorządy deklarowały poparcie dla tej inwestycji, ale teraz dwa nagle zmieniły zdanie – mówi Magdalena Chacaga z krakowskiego oddziału GDDKiA. W Wadowicach – jak podkreśla – zaproponowano cztery warianty beskidzkiej drogi. Po protestach okolicznych mieszkańców wadowicka rada odrzuciła jednak wszystkie propozycje. Podobnie było w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Stanisław Kotarba, rzecznik magistratu w Wadowicach:

– Planowaliśmy drogę, ale regionalną, nie „autostradę”, po której przez miasto pojadą tysiące TIR-ów!

Wadowickie władze zarzucają inwestorowi, że przygotował projekty, opierając się na przestarzałych mapach geodezyjnych. Za lepsze rozwiązanie uznają wytyczenie drogi ekspresowej na północ od Wadowic, gdzie są mniej zabudowane tereny. Generalna dyrekcja broni się, że jej projektanci pracowali na mapach, które otrzymali od lokalnych władz. Nie wyklucza jednak przygotowania nowych podkładów geodezyjnych. – Sprawdzimy, czy da się poprowadzić trasę na północ od Wadowic, ale trzeba pamiętać, że tam leżą obszary chronione europejską siecią Natura 2000 – zaznacza Chacaga.

Pod koniec roku mediacji między drogowcami i protestującymi samorządami podjął się osobiście wojewoda Jerzy Miller. Obawia się bowiem, że Małopolska może stracić 2,5 mld zł na ważną inwestycję. Jeszcze przed sylwestrem spotkał się w tej sprawie w Andrychowie z samorządowcami z rejonu Wadowic. Nic jednak nie wskórał, choć zagroził odstąpieniem od inwestycji, jeśli nie dojdzie do porozumienia. Nie wykluczył przeniesienia środków na budowę drogi ekspresowej z Brzeska do Nowego Sącza. – Czekamy do połowy stycznia na konkretne propozycje Wadowic i Kalwarii, którędy chciałyby poprowadzić trasę – powiedziała w środę rzeczniczka wojewody Małgorzata Woźniak.

 

Gazeta Wyborcza

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej