Powstanie Listopadowe

29 listopada 1830 r. rozpoczęło się najdłuższe powstanie w historii narodu polskiego, objęło ono terytorium zaboru rosyjskiego, ale i Galicja nie pozostała obojętną, również tarnowianie mieli swój wkład w ten czyn zbrojny.

Już w 1828 r. w warszawskiej szkole wojsk piechoty zawiązał się spisek kadetów skierowany przeciwko rosyjskim dowódcą Armii Polskiej, a zwłaszcza namiestnikowi w Polsce, arcyksięciu Konstantemu. W obawie przed zdemaskowaniem buntu, kompletnie nie przygotowany, wybuchł w nocy 29 listopada 1830 r. Grupa podchorążych skierowała się na Belweder, gdzie znajdowała się siedziba Wielkiego Księcia, ten uprzedzony zdołał zbiec w przebraniu kobiety. Powstańcy następnie zajęli Arsenał , Konstanty wycofał się do koszar na Wierzbnie, ale nie podjął walki z Wojskiem Polskim.

W ten oto sposób rozpoczęło się powstanie, które wkrótce przerodziło się w powszechną wojnę z Rosją, która trwała prawie rok i zakończyła się oblężeniem Warszawy. 3 grudnia 1830 wyłoniony został Rząd Tymczasowy, którego prezesem został książę Adam Jerzy Czartoryski, na wodza naczelnego powołano gen. Józefa Chłopickiego ( naz djęciu po prawej godło Powstania Listopadowego). Wkrótce okazało się, że wewnętrzne kłótnie, osobiste ambicje, oraz brak zdecydowania dowódców wzięły górę nad rozsądkiem i w prostej drodze doprowadziły do klęski. Ponadto brak wsparcia w warstwie chłopskiej, oraz niepodjęcie interwencji przez armię francuską, spowodowało wystąpienie olbrzymich problemów. Jedyną faktyczną pomoc udzielili rodacy z dwóch pozostałych zaborów w tym z austriackiego.

 

 

Tarnowianie walczą

Wiadomość o wybuchu powstania dotarła do Tarnowa już w pierwszych dniach grudnia 1830 r. dzięki mniejszości żydowskiej, która jak zwykle była najlepiej poinformowana. Anna z Tyszkiewiczów tak relacjonuje te dni:

„Wiadomość tym szczególnym szeptanym kolportażem przez handlowe Brody, dotarła do Lwowa, Tarnowa już 1 grudnia 1830 r. Oficjalne czynniki mówiły o niej dopiero po 5-tym Gazeta Lwowska ogłosiła ją ze spóźnieniem 10 grudnia, ale giełdy wiedeńska i berlińska już wcześniej zareagowały wyraźnym spadkiem papierów austriackich.”

Tarnowianie z entuzjazmem przystąpili do powstania, jednym z nich był student Akademii Lwowskiej Jan Tyssowki urodzony w Tarnowie, pod pretekstem wycieczki imieninowej wraz z grupą kolegów 18 II 1831 r. wyszedł do walki ze Lwowa w kierunku Zamościa, gdzie zaciągnął się do artylerii fortecznej. Następnie brał udział w nieudanej interwencji gen. Dwernckiego na Wołyniu, po czym przystąpił do dywizjonu artylerii por. Sabańskiego i brał udział w obronie stolicy pod dowództwem innego wielkiego tarnowianina generała Józefa Bema (na szkicu poniżej).

Były oficer napoleoński został przyjęty do służby, a o tym fakcie tak informowała Kwatera Główna: „Wracają do służby i umieszczeni zostają b. kapitan w artylerii Józef Bem z zachowaniem starszeństwa całej służby dawnej w stopniu kapitana i z przeznaczeniem w stopniu majora na tymczasowym dowództwie baterii 4 lekkiej konnej”.

Generał okazał się jednym z najwybitniejszych dowódców całej wojny polsko- rosyjskiej i w przeciwieństwie do dyktatora gen. Chłopickiego nie bał się podjąć walki, wierzył w zwycięstwo czym dał wyraz podczas bitwy pod Ostrołęką. Jego śmiał akcja uratowała odwrót Wojska Polskiego, ratując je przed rozbiciem, za co przypadło mu miano ” Krwawej Gwiazdy Ostrołęki”. Innym wybitnym tarnowianinem powstańcem był książę Roman Adam Sanguszko, który pełnił funkcję oficera sztabu kawalerii polskiej, za co został później skazany na zsyłkę w głąb Syberii. Udział tarnowian był znaczny, liczni ochotnicy zasilili szeregi Legii Nadwiślańskiej, stacjonującej w Staszowie, oraz „Chorągwi Złotej Wolności”. Z samego tylko rejonu Pilzna w powstaniu brało udział blisko 1000 osób, a dr Andrzej Janikowski z Pilzna prowadził szpital polowy w Warszawie na 600 łóżek.

Długa jest lista uczestników powstania listopadowego mieszkańców Ziemi Tarnowskiej. Trudno tu wymienić po kolei wszystkich tych, którzy uczestniczyli w walkach, ale nie można pominąć takich jak: Józef Godfrejów, Ignacy Bogdanowski, Teofil Chmielewski, Rufin Piotrowski, Kasper Machayski, Franciszek Habura, Gabryel Siemoński, Michał Glixelii, Bonawentura Rydel, Ksawery Kościerza – Siekierski, Adolf Kamieniobrodzki, Franciszek Schultz, Karol Ostoja Polityński, Jan Nałęcz Górski, Ignacy Teliga, Antoni Widecki, Adam Lewandowski, Ignacy Tylica, Felicjan Misieński, Tomasz Styła, Leon Lewandowski, Hilary Kołodziejowski, Lucjan Umiński, Stanisław Stojowski, Kazimierz Górski i wielu innych. Co bardzo istotne, wielu z nich stanie się później filarami rozwoju gospodarczego i społecznego Tarnowa w czasach już popowstaniowych.

Należy też wspomnieć o postaci Kazimierza Brodzińskiego, urodzonego co prawda w Bochni, ale jakże związanego z Tarnowem. Czyn zbrojny opiewał w swej poezji, brał też czynny udział, choćby przy sypaniu szańców na Pradze (po prawej mundur Legii Nadwiślańskiej).

 

 

Czy było warto?

Historycy spierają się do dziś o sensowność powstania, przytaczane są błędy strategów, polityków. Z cała pewnością przyczyniło się ono do wzmocnienia poczucia godności z bycia Polakiem. Ponad roczna wojna to był policzek wymierzonym Imperium rosyjskiemu i pierwszą oznaką słabości tegoż. To dzięki nam, Belgowie mogli wyrwać się z narzuconej im państwowości w ramach Niderlandów. Nie ulega jednak wątpliwości, że ten zryw miał coś z obłąkańczego szału rodzącego się w oparach Romantyzmu. Polska przed powstaniem miała własne szkolnictwo w języku narodowym, skarb, sądy, prawodawstwo, wojsko kultywujące tradycje napoleońskie, wreszcie rząd a nawet króla (co prawda w unii z Rosją). Wszystko to przepadło, a życie poświęcił kwiat narodu polskiego. Niemniej winniśmy im pamięć a z ich błędów jaki i entuzjazmu czy patriotyzmu powinniśmy wyciągnąć lekcję.

 

Przemysław Mazur
mazur1982@wp.pl

Tekst i zdjęcia ze strony: www.tarnow.pl