Polskie dolce vita, czyli sielskie wakacje w Małopolsce

29 maja 2017 , Tagi: podroze.se.pl

Jak spojrzycie w górę, zobaczycie okopcony sufit. Pomalowała go sadzą, gdy była jeszcze małą dziewczynką. To jej pierwsze dzieło – przewodniczka w Zagrodzie Felicji Curyłowej zatrzymuje nas na chwilę, by zaraz poprowadzić głębiej do wnętrza domu malarki. Tu od kolorów i kształtów mieni się w oczach. Felicja pokryła ornamentami ściany, meble, obrusy, talerze, aż zabrakło jej miejsca w izbie. Wzory wypełzły na zewnątrz, na drzewa i studnię.

Dzięki artystce sztuka ludowa w Zalipiu  zamiast powoli zanikać, rozkwitła. Od 1948 r. odbywa się tu konkurs „Malowana chata”. Każdej wiosny nowe wzory pokrywają ściany ponad setki domów. Ich zdjęcia krążą w internecie, a obraz polskiej sielanki wzbudza niemałe zainteresowanie.

Polski biegun ciepła

Z Zalipia jedziemy do Tarnowa. Na starówce trafiamy do lokalu o obiecującej nazwie U Włocha. Nie ma w niej pułapki, pizza na cienkim cieście wyszła spod ręki mistrza z Italii. Jemy na zewnątrz i obserwujemy pustą uliczkę skąpaną w popołudniowym upale – Tarnów to polski biegun ciepła. Ta scena równie dobrze mogłaby się rozgrywać po słonecznej stronie Europy.

Zaglądamy też na renesansowy rynek, gdzie czujemy się jak w odkrytym przypadkiem włoskim miasteczku. Podejmujemy ten trop i jedziemy na południe. Podziwiamy pejzaż, który od razu kojarzy się z Toskanią. Rzędy jabłoni wspinające się na wzgórza są nam jednak jakoś bliższe niż smukłe cyprysy. A do tego zamek.

Wznosi się nad samym brzegiem Dunajca. Już z daleka ponad drzewami widać wieżę, na której dumnie powiewa polska flaga. Zamek Tropsztyn zbudowano w XIII w., by strzegł szlaku handlowego na Węgry, jednak przez pewien czas sam był gniazdem zbójników. Czytam o tym później, na razie skupiam się na krętej drodze, która znika w mroku. Tam, dokąd jedziemy, niełatwo trafić. Na nocleg szukałem miejsca pasującego do wzoru na idealne włoskie wczasy.

Zaczerpnąłem go z… „Podróży”. W numerze 9/2009 Filip Niedenthal wioskę w Toskanii, gdzie spędzał wakacje, opisał tak: „Na domach bluszcz, na podwórku stół z karafką wina, ktoś drzemie na ławce, pies sapie w cieniu niskiego murku, za którym ciągną się winnice i gaje oliwne”. Chcę odnaleźć podobne klimaty w Małopolsce.

Więcej: http://podroze.se.pl/polska/malopolskie/polskie-dolce-vitaczyli-sielskie-wakacje-w-malopolsce/5850/#

RCIT.421-101/17

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej