Baza w Balicach. Jak Małopolska kusi Ryanaira

31 października 2012 , Tagi: inwestycje , komunikacja , promocja regionu

Władze Małopolskie zdecydowały o przeznaczeniu 2 mln zł na zagraniczną promocję regionu poprzez linie lotnicze. Milion ma dorzucić miasto. Dzięki temu realne stało się stworzenie w Balicach bazy Ryanaira.

Potentat taniego latania – irlandzki Ryanair – od dawna sygnalizuje, że jest gotów otworzyć bazę w Krakowie i zwiększyć liczbę połączeń z Balic (z 26 do 40). W zamian oczekuje jednak wsparcia ok. 10 mln zł rocznie przez pięć lat. Lotnisko nie może samo podpisać umowy z Ryanairem, bo naraziłoby je to na zarzut niedozwolonej pomocy publicznej. Wyjściem jest pomoc władz samorządowych. Decyzje właśnie zapadły.

Zarząd Małopolski zdecydował, że ogłosi publiczny przetarg dla linii lotniczych na promocję regionu za granicą. Do wzięcia będą 2 mln zł. Kolejny milion ma dorzucić miasto.

Potencjał promocyjny

W przetargu mogą oczywiście startować wszystkie linie, ale Ryanair, który specjalizuje się w tanim lataniu po Europie, może być tym jednak najbardziej zainteresowany. – Jeśli taka forma promocji Małopolski okaże się skuteczna, to nie będziemy z niej rezygnować w następnych latach – mówi marszałek Małopolski Marek Sowa, przyznając, że Ryanair ma ogromny potencjał promocyjny. – Liczba przewożonych przez niego pasażerów robi kolosalne wrażenie – nie kryje. – Żadne poważne lotnisko nie może dziś nie mieć u siebie bazy jakiegoś przewoźnika.

Zwolennikiem bazy Ryanaira w Balicach jest również Jan Pamuła, prezes Kraków Airport. – Przygotowaliśmy już koncepcję na dofinansowanie promocji Małopolski poprzez linie lotnicze ze środków Unii Europejskiej po 2013 r. – zdradza Jan Pamuła i wylicza korzyści, jakie Kraków miałby z bazy irlandzkiego przewoźnika.

– Dzięki zwiększeniu liczby połączeń z Krakowa do miasta przylatywałoby dodatkowo 100 tys. pasażerów rocznie. To dałoby już na początku trzy tysiące nowych miejsc pracy, a potem co roku dwieście kolejnych – przekonuje szef lotniska, powołując się na wyliczenia województwa, według których nowi pasażerowie Ryanaira zostawiliby w regionie ok. miliarda złotych (hotele, restauracje, taksówki). – Dodatkowo Ryanair reklamowałby Małopolskę np. w swojej gazecie pokładowej. To oznacza, że 80 mln ludzi w ciągu roku czytałoby o atrakcjach naszego regionu – dodaje prezes Pamuła. Kolejna korzyść to przyjazny dla krakowian rozkład lotów – dzięki temu, że samoloty Ryanaira „nocowałyby” w Balicach, odlatywałyby stąd rano, a wracały wieczorem.

Port dla tanich linii?

Czy jednak przez bazę Ryanaira Balice nie „dostaną” metki portu dla tanich linii, tracąc swój dzisiejszy charakter? Już dziś Ryanair ma ponad 40 proc. ruchu w Balicach. Jeśli ten udział będzie większy, tradycyjne linie mogą rezygnować z Krakowa. – Nie dopuścimy do tego, by Ryanair zyskał zdecydowaną przewagę na lotnisku. Nie godzimy się też na to, by irlandzki przewoźnik dublował istniejące już od nas połączenia – zaznacza Jan Pamuła.

Co dalej? Oferta Małopolski wraz z deklaracjami finansowymi została już przedstawiona Ryanairowi. Rozmowy trwają.

Małopolska nie jest pierwszym województwem, które chce kooperować z Ryanairem. Podobny przetarg na promocję regionu organizowało w zeszłym roku województwo kujawsko-pomorskie. W jego efekcie Ryanair ma otrzymać 13,8 mln zł w latach 2011-2014. Z kolei Podkarpacie zapłaci Ryanairowi za promocję 24 mln zł – po 6 mln zł rocznie. W zamian logo Podkarpacia znajdzie się na dziobie jednej z maszyn, a także na szafkach bagażowych. Ani w Bydgoszczy, ani w Rzeszowie nie ma bazy Ryanaira, samorządy są jednak zainteresowane utrzymaniem połączeń z tych miejsc. I własną promocją poprzez linie lotnicze.

 

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12764054,Baza_w_Balicach__Jak_Malopolska_kusi_Ryanaira.html

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej