Adam Marszałkowicz

Był postacią ze wszechmiar barwną i zapewne nie banalną. Za jego rządów otwarto Rzeźnię Miejską, oddano „Pomnik Nieznanego Żołnierza”, w Ratuszu powstało muzeum, a magistrat przeniósł się do poklasztornego gmachu przy ul. Bernardyńskiej. Miał zmniejszyć zadłużenie miasta, a zwiększył dwukrotnie.

Stary ród szlachecki Marszałkowiczów herbu Zaciera (w polu błękitnym srebrna głowa lwa, ziejąca czerwonymi płomieniami) wywodził się z Brzezia, wsi położonej w połowie drogi między Bochnią a Wieliczką Pierwotnie tworzyli oni jeden ród z Lanckorońskimi. Dopiero Zbigniew z Brzezia, marszałek Królestwa Polskiego, zmarły w 1425r., zapoczątkował linię zwaną od jego wysokiego urzędu marszałka królewskiego dworu: „Marszałkowicami”.

Jan Maksymilian Marszałkowicz, ojciec Adama, gospodarzył we wsi Stronie (na zachód od Nowego Sącza). Tutaj przyszedł też na świat syn Jana Maksymiliana Marszałkowicza i jego żony Heleny Petroneli z Fmków w dniu 30 października 1896 r. Na chrzcie nadano mu imiona Adam Jan Maksymilian, zaś pełne nazwisko brzmiało: z Brzezia Marszałkowicz herbu Zadora. Rodzice Adama porzucili jednak wieś i przenieśli się do Nowego Sącza W tym też mieście zaczął naukę szkolną ich syn z Sącza przeniósł się wraz z rodziną do Lwowa. Tuż przed wybuchem l wojny światowej Adam Marszałkowicz jako gimnazjalista wstąpił do organizującego się skautingu, a po ukończeniu 6. klasy gimnazjum, mając 17 lat, w dniu 16 sierpnia 1914r, wstąpił jako ochotnik do skautowej kompanii Legionu Wschodniego. Po jego rozwiązaniu znalazł się w 2 pułku ułanów II Brygady l.egionów Polskich wraz z II Brygadą brał udział w walkach w Karpatach 1914/15, na Węgrzech i w obu kampaniach na Wołyniu 1915 i 1916 r. Od 6 września do 25 listopada 1916 r. przebywał w Mińsku Mazowieckim W czasie kryzysu przysięgowego, wywołanego w lecie 1917 r. przez Józefa Piłsudskiego w Legionach, Adam Marszałkowicz jako obywatel Galicji nie musiał składać przysięgi na rzecz cesarza i po-został na służbie w Polskim Korpusie Posiłkowym /Polnische Wehrmacht/. Gdy z nocy z 15 na 16 lutego 1918r. gen Józef Haller przeszedł pod Rarańczą na drugą stronę frontu /rosyjską/ i połączył swoją II Brygadę z Korpusem Wschodnim, Marszałkowicz został aresztowany w miejscowości Dolina, skąd zresztą uciekł.

We Lwowie zgłosił się do zakonspirowanej piłsudczykowskiej Polskiej Organizacji Wojskowej /POW/. Ze Lwowa przedostał się do Jarosławia, gdzie ukrywał się pod przybranym nazwiskiem. Przez całe lato i wczesną jesień 1918 r. pracował w folwarku Surochów należącym do dóbr Pełkinie książąt Czartoryskich, niedaleko Jarosławia. W dniu 31 października 1918r Marszałkowicz wstąpił do powstającego Wojska Polskiego i wyruszył na odsiecz Lwowa 12 listopada 1919r. Otrzymał urlop na kontynuowanie nauki. Musiał go jednak przerwać, aby od dnia 29 maja 1920 r. brać udział w akcji plebiscytowej na Śląsku Cieszyńskim. Pełnił tam funkcję adiutanta komendanta linii demarkacyjnej pomiędzy Polską a Czechosłowacją w Cieszynie. Od 19 lipca 1920 r. jest znowu we Lwowie Służy w Grupie Obrony Lwowa Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej podpułkownika Romana Abrahama. Od 9 lipca 1920r jest już podporucznikiem Wojska Polskiego. Służy w słynnym 14 pułku Ułanów Jazłowieckich. Odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych W dniu 14 czerwca 1921 r. rotmistrz Tadeusz Krynicki (późniejszy inżynier elektrowni Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach koło Tarnowa), dowódca Marszałkowicza, w jego karcie ewidencyjnej wpisał następującą krótką charakterystykę:

Osobiście mi znany, jako nadzwyczajny oficer, instruktor musztry kawa-leryjskiej, bardzo obowiązkowy, dokładny w służbie, charakter prawy, budzący zaufanie pod każdym względem. Trzeba tutaj dodać, że rotmistrz Tadeusz Krynicki był odznaczony orderem Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych. Jego oddział kawalerii „Wilków Lwowskich”, który później stal się zalążkiem pułku Ułanów Lwowskich, dokazywał cudów męstwa podczas obrony Lwowa przed Ukraińcami.

Już po wojnie polsko-bolszewickiej, podczas której służył w oddziale wydzielonym pułkownika Abrahama, 14 czerwca 1921 r. Adam Marszalkowicz został bezterminowo urlopowany z wojska w celu kontynuowania nauki i podjęcia studiów. Po zdaniu matury, w 1923r. ukończył Wyższe Kursy Ziemiańskie we Lwowie (mniej więcej odpowiednik dzisiejszej Akademii Rolniczej). Praktykę odbył w majątku Stanisława Czerwińskiego w Gaiku koło Dobczyc Następnie zaczął pracować jako asystent na Wydziale Hodowli Bydła w Towarzystwie Gospodarskim Wschodniej Małopolski we Lwowie. Wrócił też do majątku Pełkinie książąt Czartoryskich, gdzie pracował jako inspektor.

W dniu 10 stycznia 1924 r. Adam Marszałkowicz ożenił się we Lwowie z Zofią Tuman z Mikulic, córką Jerzego i Heleny z Hochbergerów. Żona wniosła mu w posagu niewielki majątek ziemski w Zgłobicach koło Tamowa. W tym też roku został przeniesiony do rezerwy w stopniu porucznika i przydzielony do 5 pułku strzelców konnych w Tarnowie. W latach 1931-32, gdy pełnił funkcję komisarza rządowego miasta Tamowa, otrzymał Krzyż legionowy i Krzyż Niepodległości.

W 1929r. pracował jako zastępca dyrektora Składnicy Kółek Rolniczych w Tarnowie, był też członkiem Rady Wojewódzkiej w Krakowie. Należał do BBWR, co zapewne przyczyniło się do tego, iż został mianowany komisarzem rządowym Tarnowa.

W dniu 23 grudnia 1930 r. Adam Marszałkowicz odebrał urzędowanie z rąk burmistrza Michała Skowrońskiego, który, co miało się okazać dopiero później, ostatni nosił tytuł burmistrza, albowiem ustawa o samorządzie terytorialnym z dnia 23 marca 1933 r. wprowadzała w miastach urząd prezydenta na miejsce burmistrza.

Jako komisarz rządowy (drugi już w powojennym Tarnowie po Januszu Rypuszyńskim), mianowany przez wojewodę, Adam Marszałkowicz otrzymywał również z nominacji swego zastępcę, którym został Herman Műtz, trzech asesorów /inż. Edwarda Okonia, dra Tadeusza Lubienieckiego i pułkownika Maksymiliana Hoborskiego/ oraz 16 osobową radę przyboczną.

Na pierwsze posiedzenie zebrał się Tymczasowy Zarząd Miasta zaraz po świętach Bożego Narodzenia w dniu 27 grudnia 1930 r. Rada przyboczna zaś w dzień przed Sylwestrem, 30 grudnia 1930 r. Na posiedzeniu rady wybrane zostały komisje problemowe, do których dołączono fachowców. W związku z tym, iż dr Tadeusz Lubieniccki zrezygnował z urzędu asesora, na jego miejsce został mianowany drugim asesorem Stanisław Komusiński, rolnik z przedmieścia, w dniu 2 stycznia 1931 r.

Na razie jednak mianowany magistrat miasta nie miał gdzie urzędować, albowiem dotychczasowe pomieszczenia w ratuszu miejskim zostały oddane na potrzeby Muzeum Miejskiego i adaptowane do celów wystawienniczych. Tymczasowo miano ulokować magistrat w budynku Policji Państwowej przy ul. Wałowej 20.

W dniu 2 stycznia 1931 r komisarz miasta Marszałkowicz udzielił wywiadu redaktorowi tarnowskiego tygodnika „Hasło” Janowi Kuleszy. Komisarz w swojej wypowiedzi, podkreślał, że zamierza posunąć oszczędności w wydatkach miasta do granic możliwości. Przede wszystkim w wydatkach na budowę rzeźni miejskiej i doprowadzić do rentowności elektrownię miejską. Najlepiej byłoby jednak – zdaniem komisarza – aby miasto Tarnów pobierało energię elektryczną ze świeżo oddanej do użytku, potężnej elektrowni Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach. Jednak mimo tych drastycznych oszczędności, nadal ważnym miał być problem bezrobotnych w mieście i budowa baraków dla bezdomnych. Sprawy te omawiano na posiedzeniu magistratu w dniu 5 stycznia.

Na kolejnym posiedzeniu Tymczasowego Zarządu Miasta 22 stycznia, dyrektor miejskiej elektrowni inż. Stanisław Zawadzki, przedstawił sprawę poboru energii elektrycznej z Mościc, argumentując: Korzyści z połączenia Tarnowa z elektrownią w Mościcach są te, te przy nieograniczonym zwiększeniu konsumentów nie trzeba nakładów celem zwiększeniu produkcji miejskiej elektrowni Zdaniem inż. Zawadzkiego wodociąg miejski mógłby pobierać prąd elektryczny z Mościc od 1 maja, a całe miasto od l lipca. W rzeczywistości sprawa ta przeciągnęła się aż do września 1931 r.

W numerze z dnia 23 stycznia 1931 r. tygodnik „Hasło” donosił, że Tymczasowy Zarząd Miasta zorganizował doraźną pomoc dla bezrobotnych. Dokonano również rejestracji bezrobotnych bez prawa do zasiłku z Państwowego Funduszu Pracy. Okazało się, że jest ich w mieście 420. Przyznano im jednorazowe zapomogi w wysokości 10,15 i 20 zł. Dla biedaków bez środków do życia wydano zapomogi żywnościowe. 30 stycznia Zarząd poinformował radę przyboczną o zakupie motorów do urządzeń w rzeźni miejskiej, która od 25 marca 1931 r. miała być wpisana do rejestru handlowego jako firma pod nazwą „Miejska rzeźnia, chłodnia i wytwórnia lodu w Tarnowie”.

Tymczasowy Zarząd Miasta w dniu 4 marca 1931 r przedstawił radzie budżet na rok 1931/32. Budżet miał być zrównoważony, oszczędności miały być doprowadzone do granic maksymalnych. Posiadane przez Zarząd Miasta auto marki „cadilac”, zakupione jeszcze przez burmistrza Rypuszyńskiego, przeznaczono na karetkę pogotowia ratunkowego, po dokonaniu odpowiednich przeróbek. Do zbadania „stosunków mieszkańców baraków” została powołana specjalna komisja. Miała ona wyeksmitować z nich ludzi lepiej sytuowanych. Na ich miejsce mieli przyjść biedniejsi od nich Część pomieszczeń pozostała pusta dla ludzi z domów, a właściwie ruder, grożących w każdej chwili zawaleniem Nie mieli również prawa mieszkać w barakach ludzie spoza Tarnowa.

Sytuacja mieszkaniowa w mieście była wręcz tragiczna. Za poprzednich burmistrzów, głównie w latach 1927-30, wybudowano 11 baraków na Pogwizdowic i za wiaduktem kolejowym na tzw. Hucie. Mogły one zapewnić jaki taki dach nad głową 320 rodzinom, czyli ok. tysiąca osób. Sprawami mieszkaniowymi zajęła się nawet partia polityczna, wówczas w kraju rządząca, czyli Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem /BBWR/. Jeden z tarnowskich działaczy tej partii Stefan Kargól, na zebraniu w końcu lutego 1931 r. wskazywał na potrzebę wybudowania w Tarnowie dzielnic na wzór krakowskich – Płaszowa czy Prokocimia – o tanim robotniczym budownictwie mieszkaniowym. W Tarnowie terenami pod takie budownictwo miały być grunty, ciągnące się od ul Szkotnik (dawne pastwiska miejskie, stąd nazwa) w pobliże parku (Ogrodu Strzeleckiego) do Piaskowni.

W dniu 1kwietnia 1931 r. nastąpiło uroczyste otwarcie „nieszczęsnej” rzeźni miejskiej, której budowa wlokła się przeszło 3 lata i pochłonęła 3 mln zł Jak się jednak wkrótce okazało „uroczyste otwarcie” nie jest równoznaczne z uruchomieniem przedsiębiorstwa. Dopiero 1 czerwca nastąpiło „uruchomienie”.

Ale jeszcze w dniu 5 czerwca omawiano sprawę zakupu haków do rzeźni, zaś 12 czerwca sprawę stoiska dla koni w stajni rzeźni, a 16 tegoż miesiąca, podjęto pierwsze uchwały rady przybocznej komisarza miasta w sprawie dzierżawy poszczególnych pomieszczeń w rzeźni.

Miasto Tarnów, tak jak i cały kraj, w latach 30 nękał wielki kryzys gospodarczy, którego nieodłącznym elementem było bezrobocie. Napięcia społeczne sanacyjna ekipa rządząca starała się w jakiś sposób łagodzić patriotycznymi manifestacjami z najróżniejszych okazji.

28 kwietnia 1931 r. przed gmachem I Gimnazjum im. K.Brodzińskiego oddano uroczyście gminie miasta Tarnowa „Pomnik Nieznanego Żołnierza” wg projektu inż. Bronisława Kulki. Odsłonięciu pomnika towarzyszyła olbrzymia patriotyczna manifestacja. W lecie zaś tego roku, w dniach od 8 do 10 sierpnia, odbył się w Tarnowie X Ogólny Zjazd Legionistów Polskich. Na uroczystości zjechało ok. 10 tyś. osób. Na Zjeździe obecni byli: prezydent Rzeczypospolitej Polskiej prof. I. Mościcki, marszałek Sejmu RP Kazimierz Świtalski, marszałek Senatu Władysław Raczkiewicz, premier Aleksander Prystor oraz liczni generałowie Wojska Polskiego. Oprócz uroczystości w Tarnowie, defilad, przemarszów, nabożeństw, delegaci na Zjazd odwiedzili cmentarze i groby legionistów w Łowczówku, Pilźnie, Zakliczynie, gdzie złożyli kwiaty. W Państwowej Fabryce Związków Azotowych w Mościcach odbyło się poświęcenie sztandaru fabryki i udekorowanie go złotym krzyżem zasługi. Ostatniego sierpnia zaś, odbyła się inauguracja działalności Legionu Młodych w Tarnowie, której aktywność, zresztą wątła, po kilku latach całkowicie zamarła.

Za czasów komisarza rządowego A. Marszałkowicza, w dniu 6 października 1931 r. odbyło się ostatnie posiedzenie rady przybocznej komisarza na tarnowskim ratuszu. Od tego dnia ta szacowna budowla sięgająca swymi początkami średniowiecza, przestała być siedzibą władz miejskich, tzn. rady i magistratu i tak jest do dziś dnia 9 października na posiedzeniu Komitetu Muzealnego postanowiono kierow-nictwo połączonych muzeów miejskiego i diecezjalnego, powierzyć ks prałatowi dr. Stanisławowi Bulandzic Siedzibą muzeum miał zostać budynek tarnowskiego ratusza. 30 października nastąpiły przenosiny biur magistrackich na ul. Bernardyńską 24 do wyremontowanego poklasztornego gmachu, a w dniu 20 grudnia otwarcie w ratuszu wystawy połączonych muzeów. Z ogólnej powierzchni użytkowej ratusza, wynoszącej 405 m2 na cele wystawiennicze przeznaczono 262 m2. Były to 3 sale na piętrze budynku. Ekspozycja zbiorów dawnego Muzeum Miejskiego z budynku przy ul. Krakowskiej 12, zmieściła się w sali o powierzchni 25 m2. W uroczystości otwarcia Muzeum na Ratuszu wzięli udział m.in. sufragan tarnowski ks bp. Edward Komar, starosta tarnowski Stanisław Skwarczyński, komisarz rządowy miasta Tarnowa Adam Marszałkiwicz, przedstawiciel Związku Muzeów dyr. Feliks Kopera, artysta rzeźbiarz Antoni Madeyski, dyrektor Państwowej Fabryki Związków Azotowych Eugeniusz Kwiatkowski. W zabytkowych budynkach za katedrą otwarto Muzeum Higieniczne, jedyną tego typu placówkę w Polsce. Powstała ona z inicjatywy asesora miejskiego, wielkiego społecznika i filantropa, dr. Edwarda Szalita. W budynkach tych mieścił się też Powiatowy Ośrodek Zdrowia z trzema poradniami: przeciwgruźliczą, przeciwjagliczą (jaglica – groźna choroba oczu) i przeciwweneryczną.

Ludność miasta Tarnowa liczyła w 1931r. 44.927 osób, w tym 19.330 Żydów i 200 Ukraińców. W mieście pracowało 101 przedsiębiorstw, z tym, że większość z nich zatrudniała więcej niż 10 osób. Majątek miasta wiosną 1931r szacowano na 8 798 000 zł i 76 gr. Długi miasta wynosiły w tym czasie 3 399.320 zł i 76 gr. Jednak komisja rewizyjna uważała, że majątek ten jest niedoszacowany i wartość wszystkich nieruchomości miejskich oszacowała na 28 mln zł.

Rok 1932, drugi już rok urzędowania Adama Marszałkowicza jako komisarza rządowego miasta Tarnowa, rozpoczął się od wizyty prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego w dniu 5 lutego. Prezydent przybył autem od Moście, w najściślejszym incognito, jak informowała miejscowa prasa, jako gość dyrektora PFZA Eugeniusza Kwiatkowskiego Z tej okazji odbyły się przyjęcia i polowania w dobrach księcia Romana Sanguszki z udziałem elity fabryki, miasta i powiatu Natomiast już 12 lutego komisarz A Marszałkowicz otworzył w Tarnowie wystawę prób i wzorów przemysłu krajowego, na której „stoiska miejscowe wyróżniały się swoją okazałością”.

4 marca miejscowa gazeta „Hasło” donosiła, że za kilka dni kino „Marzenie” rozpoczyna wyświetlać filmy dźwiękowe. Wkraczała nowa epoka w sferę kultury i rozrywki. A jednak dawała o sobie znać epoka mniejszych i całkowitych totalitaryzmów, która wbrew obecnemu prawie, powszedniemu mniemaniu nic ominęła także i Polski przedwrześniowej.

Właściwie do połowy 1932r. komisarz Marszałkowicz jakoś dawał sobie radę w zarządzaniu miastem. Ale w czerwcu tego roku zaczęło dochodzić do ostrych nieporozumień w Tymczasowym Zarządzie Miasta. Jeden z asesorów, płk. Maksymilian Hoborski, ukrywając ten fakt przed komisarzem i zarządem miasta, przesłał pismo do starosty, zawiadamiające o niewłaściwościach urzędowych popełnianych rzekomo przez zarząd miasta. Informował o tym na posiedzeniu zarządu komisarz Marszałkowicz w dniu 10 czerwca, informując jednocześnie zebranych, że w 90% Hoborski podał w swym piśmie „błędne fakty”. Natomiast, co do zarzu-tów osobistych, to komisarz: „oddał je adwokatowi, celem pociągnięcia asesora Hoborskicgo do sądowej odpowiedzialności”.

Jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach, wierna komisarzowi prasa zaczęła nagonkę na Hoborskiego. Ale jednak w zarządzie miasta niezbyt mile „pachniało”, bo 17 czerwca „Hasło” donosiło „z ostatniej chwili”, że wojewoda krakowski dr Mikołaj Kwaśniowski, zwolnił ze stanowiska wicekomisarza dr Hermana Műtza. zaś z rady przybocznej A.Marguliesa. Na ich miejsce mianował, wicekomisarzem dr. Edwarda Szalita, radnym zaś dr. Ehrenfreunda. „Wieczny” wiceburmistrz Tarnowa H.Műtz, został wreszcie pozbawiony swojej funkcji. Margulies był pre-zesem komisji rewizyjnej w radzie. Podobno Műtz pomagał wykupywać swoim znajomym weksle, które w wyniku uchwały rady, miano nie wykupywać lecz prolongować z powodu trudności finansowych. Margulies miał się temu sprzeciwiać i jak to bywa zazwyczaj, salomono-wym rozstrzygnięciem wojewody „wylecieli” z posad obaj. Prawdopodobnie stał za tym pan komisarz Marszałkowicz.

Bardzo ciekawie natomiast zachował się tuż po objęciu urzędu wicekomisarza dr E.Szalit. Do redakcji „Hasła” wysłał list, którego znaczny fragmenty warto zacytować dosłownie, albowiem rzuca on wiele światła na panujące stosunki obyczajowe w tzw. „towarzystwie” oraz na osobowość dr Szalita:

Szanowna Redakcjo’ Moi przyjaciele nie dają mi spokoju i żądają ode mnie, abym „oblał” moje powołanie na stanowisko wicekomisarza miasta. Lecz trudno mi zdecydować się na wyrzucenie pieniędzy na pijatykę, gdy pomyślę w jakiej nędzy dzisiaj ludzie żyją. Dlatego sądzę, że moi przyjaciele nie wezmą mi za złe, ze im sprawę zawód i pieniądze dla nich przeznaczone przekażę głodnym dzieciom. Przesyłam więc Szanowne/ Redakcji 25 zł. z prośbą o wręczenie ich Przewielebnemu ks Chrząszczowi na cele półkolonii. Dr Szalit.

Jeszcze jedno może warto dodać: dr Szalil był Żydem Inną niemiłą sprawą dla komisarza Marszałkowicza, ciągnącą się właściwie od stycznia 1932r., był jego zatarg z dyrektorem miejskiej elektrowni inż. Zawadzkim. Komisarz oskarżył go podobno o „niefachowość, nadużycia, niedbalstwo i o całkiem zwyczajne bimbanie sobie z przełożonych”. Dyrektor Zawadzki otrzymał w związku z tym naganę jako karę drugiego stopnia. Pan inżynier zarzutów tych nie przyjął Sprawę skierował do sądu i wygrał. Miasto musiało wobec tego zwrócić koszta procesu. Dobrze poinformowani zaś twierdzili, iż powodem gniewu komisarza nie była wcale niefachowość dyrektora elektrowni, ale… zbyt piękna żona.

Redaktor Kulesza z „Hasła” wiernie służył panu komisarzowi. Pan redaktor popadał wręcz w ekstazę chwaląc komisarza. Bo cóż na przykład z tego, że w grudniu 1932r. ujawniono nadużycia w magistracie. Jeden z urzędników, wypłacający pobory robotnikom w dziale budownictwa drogowego, wpisywał na listy płatniczą fikcyjne nazwiska rzekomych robotników i pobierał za nich pieniądze, uprawiając dość długo ten proceder. O tym „Hasło” informowało jak gdyby półgębkiem A przecież pieniądze te pochodziły z funduszu na wsparcie bezrobotnych, pracujących przy robotach publicznych, takich jak między innymi budowa dróg.

Bezrobotnych zaś w mieście ciągle przybywało. W styczniu 1933r. było w Tarnowie bez pracy zarejestrowanych 786 pracowników fizycznych i 80 umysłowych. Tych pierwszych zatrudniało miasto przy regulacji rzeki Wątok, kanalizacji, budowie ulic i chodników W ten sposób znalazło pracę na 2-4 dni w tygodniu ok. 500 osób. W dniach 28 stycznia i 7 lutego 1933 r. wybuchły w Tarnowie jednodniowe strajki tych robotników. Odnieśli oni sukces, bo przyznano im deputaty żywnościowe, a zwalniani z prac publicznych robotnicy otrzymywali tygodniówki w wysokości 2,30 zł. W wyniku odpowiednich, często zakulisowych, działań rządowego komisarza miasta Tamowa w połowie marca 1933 r. zmienił się skład personalny Tymczasowego Zarządu Miasta. Pozostali tylko – Adam Marszałkowicz jako komisarz i dr Edward Szalil jako jego zastępca. W miejsce trzech pozostałych członków zarządu: płk. Maksymiliana Hoborskiego, inż. Edwarda Okonia i Stanisława Komusińskiego wojewoda krakowski reskryptem datowanym 15 marca 1933r, zamianował panów I. Bomcha, Zenona Łopuskiego i Ludwika Szadzińskicgo. Przyczyną lej wymiany większości członków Tymczasowego Zarządu Miasta była dość sprytna gra komisarza Marszałkowicza. W dniu 13 marca oświadczył on na posiedzeniu zarządu, że „będąc na audiencji u pana wojewody dnia 11 bm. zrezygnował ze stanowiska komisarza miasta”. Wówczas to członkowie zarządu, solidaryzując się ze stanowiskiem komisarza, złożyli dymisje na jego ręce. Wojewoda krakowski widocznie je przyjął i zamianował nowych, pozostawiając oczywiście na stanowiskach dotychczasowego komisarza i wicekomisarza miasta – czyli Marszałkowicza i Szalita.

Nastąpiły też niewielkie zmiany personalne w składzie rady przybocznej. Powołano do niej, w miejsce tych, którzy z niej wystąpili: Józefa Bossowskicgo, E.Gewűrtza, Adelę Sobolewską. Ta ostatnia był pierwszą w dziejach Tamowa kobietą wchodzącą w skład Rady Miejskiej.

Na mocy ustawy z dnia 23 marca 1933r., od dnia wejścia w życie 13 lipca tegoż roku, dotychczasowy komisarz został prezydentem miasta Tamowa, a jego dwaj zastępcy wiceprezydentami /E.Szalit i E Okoń. Przy okazji zno-wu uległ trochę zmianie skład zarządu miasta. Asesorami zostali dotychczasowi L.Szadziński i L.Boruch oraz nowy H.Ehrerureund. Od dnia wejścia w życie nowej ustawy Zarząd Miasta pozbywa się przymiotnika „tymczasowy”. Tarnów jako miasto „50-tysięczne” miał mieć też 40 radnych W skład zarządu mieli wchodzić:

prezydent miasta, 2 wiceprezydentów i 4 ławników /dawniej asesorów/.

W dniu 15 lipca 1933r. miejscowe „Hasło” podało sensacyjną wiadomość Oświadczenie Prezydenta Miasta tej oto treści:

Dnia 8 b.m. o godz. 8 wieczór znajdowałem się w towarzystwie dr. Szalita i innych w cukierni Skolimowskiego na werandzie. Tuż przed 8. zbliżyła się do mnie kobieta, która natarczywie domagała się by jej zapłacić za rzekomo utrzymywany z nią stosunek miłosny, grożąc bezpośrednim skandalem. Zaskoczony żądaniem osoby, którą pierwszy raz w życiu wdziałem zażądałem od personelu usunięcia jej przez policję. W tym momencie uderzyła mnie w głowę i uciekła. Osoba wyżej wymieniona została ujęta, a dochodzenia wykazały, ze nagabującą mnie jest Józefa Nalezinska, prostytutka. Złodziejka kilkakrotnie karana za kradzież i włóczęgostwo, ze została najęta w celu napadu na mnie, namówiona i użyta jako narzędzie przez mafię tutejszych zbankrutowanych polityków i wypędzonych dygnitarzy. Bandyckie i kryminalne sposoby moich przeciwników mową same za siebie. Śledztwo sądowe ujawni dalsze szczegóły.

Z tymi anonimowymi „zbankrutowanymi politykami; wypędzonymi dygnitarzami” próbowano łączyć nazwiska byłego, wielokrotnego wiceburmistrza i wicekomisarza miasta dr. Hermana Műtza i byłego radnego, przewodniczącego komisji rewizyjnej i asesora A. Morguliesa. Jednak badanie sądowe wykluczało ich ze sprawy. Aresztowano zaś byłych urzędników magistrackich Jeżowra i Lerhaupta. Oskarżyła ich główna aktorka skandalu J. Nalezińska, która przeszła na współpracę z policją. Jako inspiratorzy skandalu zostali przez sąd skazani: Lerhaupt na 8 miesięcy więzienia, Jeżower zaś na 6 miesięcy. Nalezińska dostała 3 miesiące w zawieszeniu. Ten skandal raczej me przyniósł ujmy prezydentowi Marszałkowiczowi. Sąd przywrócił mu właściwie chwilowo, nadszarpnięty honor. Gorsza była, i o wiele groźniejsza w skutkach, sytuacja finansowa miasta, którą przecież komisarz rządowy Marszałkowicz miał uzdrowić.Kasę miasta – o czym informowało „Hasło” / 15 sierpnia – miały wyczerpać wydatki na zatrudnienie bezrobotnych, których obecnie zwalniano. W końcu sierpnia 1933 r. było w Tarnowie 2 tysiące bezrobotnych, co piąty nadający się do pracy mieszkaniec miasta. Na 16 tys. rodzin, 1200 znajdowało się w skrajnej nędzy – co trzynasta rodzina. Jeszcze w lipcu t.r. -100 bezrobotnych znalazło okresowe zatrudnienie przy budowie rurociągu gazowego z Jasła do Mościc, a także, chociaż niewielu. przy budowie strażnicy straży ogniowej przy ul. Brodzińskiego.

W momentach kryzysowych szczególnie szumnie celebrowano różnego rodzaju patriotyczne uroczystości. Toteż z okazji 400 rocznicy urodzin „wielkiego króla polskiego Stefana Batorego” rada miasta postanowiła ulicę Różaną, biegnącą w dół od Placu Sobieskiego, nazwać ulicą Stefana Batorego.

Zmorą finansów miasta, była jego duma i chluba – tramwaj. Co roku dopłacano do niego 80 tys. zł. Miejscowa prasa pisała: Tramwaje miejskie siały się pośmiewiskiem wszystkich obcych, przybywających do Tamowa /…/. albowiem co pól godziny jadą w kierunku stacji i odwrotnie. Kto się więc spieszy, chodzi piechotą. Cena za jednorazowy przejazd tym cudem techniki wynosiła 15 gr. Jednak 20 października 1933r „Hasło” donosiło, że deficytowy tramwaj rada miejska postanowiła mimo wszystko utrzymać. Ażeby zachęcić do korzystania z niego, postanowiono obniżyć ceny biletów.

W Tarnowie przed wyborami (10.12.1933 r.) według nowej ordynacji wyborczej powstały dwa liczące się bloki wyborcze: polsko-źydowski /ortodoksów/ pod auspicjami BBWR zwący się Blok Współpracy Gospodarczej dla Dobra Państwa i Miasta /lista nr 1/ oraz Zjednoczony Blok Socjalistyczny, czyli PPS i żydowski Bund /lista nr 2/ Bez większego znaczenia były bloki żydowskie syjonistów i Poalej Syjon Lewicy oraz endecki Blok Mieszczański. Socjaliści zdobyli 17 mandatów, co było ogromnym zwycięstwem tego bloku. W wyborach uczestniczyło 60% uprawnionych do głosowania w mieście. Po raz pierwszy w Tarnowie do rady miejskiej w wyniku wyborów weszły dwie kobiety. Z listy socjalistycznej Lidia Ciołkosz, żona Adama, zaś z listy prorządowej Jadwiga Bodzoniówna. Najwięcej głosów w mieście uzyskał socjalista Maurycy Hutter /2.829/. Endecy w ogóle nie weszli do rady. Przedwojenny Tarnów wcale nie był prawicowy.

Mimo przeprowadzonych wyborów do rady miejskiej, jeszcze przez pół roku miał trwać komisaryczny zarząd miasta W w dniu 8 lutego 1934 r. odbyło się posiedzenie dawnej Rady Przybocznej Zarządu Miasta w obecności prezydenta A Marszałkowicza i wiceprezydenta E.Okonia Rada zgodziła się, aby książę Roman Sanguszko na mocy aktu darowizny, oddał grunt na Strusinie Towarzystwu Budowy Szkoły im. Klementyny Hofmanowej na hipoteczną własność tego towarzystwa. Według wyliczeń A Marszałkowicza, na koniec 1933r. zadłużenie miasta wynosiło 7 245.488 zł (wiosną 1931 r. wynosiło 3 399.320 zł i 76 gr, czyli przez 3 lata prawie podwoiło się). Komisarz rządowy, a właściwie to mianowany Prezydent Miasta, ustąpił dopiero ze swojego urzędu 14 lutego 1934 r. Marszałkowicza specjalnie nie żałowano. Zastąpił go na krótko, do wyboru nowego prezydenta przez nowo wybraną radę, starszy radca Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie Jan Milamcz.

W roku 1934 Adam Marszałkowicz zmienił swoje poglądy polityczne Wystąpił z BBWR i stał się sympatykiem i wkrótce członkiem PPS Zaczął się przyjaźnić z Adamem Ciołkoszem Od roku 1938 zarządzał przyzakładowym gospodarstwem rolnym Zjednoczonych Zakładów Azotowych w Mościcach. Pracował tam do wybuchu wojny.

W czasie hitlerowskiej okupacji A Marszałkowicz należał do ZWZ-AK. Podczas akcji „Burza” był z-cą dowódcy kompanii Tarnów Wojskowej Służby Ochrony Powstania Pod sam koniec wojny rozkazem dowództwa AK awansowany został do stopnia rotmistrza /odpowiednik kapitana/. W jego majątku w Zgłobicach czynna była tajna wytwórnia granatów na potrzeby konspiracji. W styczniu 1945r.
Marszałkowicz wyjechał do Krakowa, obawiając się aresztowania przez radzieckie lub polskie organa bez-pieczeństwa, wojskowe lub cywilne. Tam zgłosił się do organizowanych polskich władz miejskich Wrocławia. Oficjalnie wstąpił do PPS, uznano mu staż członkowski w tej partii od 1934 r. Do Wrocławia przybył zaraz po przejściu frontu z pierwszą ekipą nowych polskich władz. Został pierwszym dyrektorem słynnego Ogrodu Zoologicznego w tym mieście Po kongresie zjednoczeniowym PPS i PPR u 1948r wstąpił do PZPR Jednak w 1950 r. uznano go za „obcego klasowo” i usunięto z partii. Pracował w wielu przedsiębiorstwach i instytucjach na Dolnym Śląsku do l960 r. Zaczął jednak poważnie chorować. Po kilku operacjach przeszedł na rentę inwalidzką. Nie powodziło mu się najlepiej. Miał siedmioro dzieci na wychowaniu. Zmarł 19 kwietnia 1964 r. Spoczywa we Wrocławiu na cmentarzu Świętej Rodziny na Sępolnie.

Był postacią ze wszechmiar barwną i zapewne nie banalną.